Po kiego mi blog? Muszę to
wytłumaczyć, w końcu nie jestem niekwestionowalnym uroczym
delfinkiem skaczącym przez obręcze na otwarciu Igrzysk Olimpijskich
w basenie niekoniecznie olimpijskim (ze tez na to nikt nie wpadł ze
scenarzystow otwarć, Putin by to chętnie pewnie pierdalnął i w
Soczi gdyby mu pomysł podsunąć, na koniec biorąc go na bary i
wrzucając z powrotem do morza. A że zimno niby to co, na Islandii mogą się kąpać nie będąc Ruskimi, to w Rosji Ruskie z delfinami nie?) w towarzystwie Zoey Deschanel, która
w sumie nie wiedziałaby po co tam jest, ale to tylko dodawałoby jej
uroku. Chyba że grywa w dramatach i ja nic o tym nie wiem i nie
każdemu kojarzy się z wdziekiem, ale np. bardziej z rzyganiem i
uwięzieniem w piwnicy (zaraz, to akurat nie byłoby złe? W sensie
ktoś przynajmniej dawałby znać na bieżąco, że treść któregoś
słoika już się starzeje.) Cóż, widziałem tylko jeden film z nią. Tak czy siak o filmach też tutaj
będzie, a co.
Ale, nie, moment, nic nie muszę!!!
(taki to właśnie będzie przewrotny blog, niczym qwa rybak który
łapie ryby w towarzystwie kolegów które je wrzucają z powrotem, bo za małe, a on po to, żeby na ich oczach je przyczepiać do baloników, które fruwają nad
taflą wody, baloników w kolorach flagi Francji, żeby było
zabawniej :F). Jedyne co muszę, to pić.
Można zbudować barkę,
Można ociosać drzewa,
można złapać nawet kormorana za nogi
ale żeby poczuć dwunastej muzy
ostrogi
to trzeba wydezynfekować stare w móżgu
złogi.
Po to, żeby mogły pojawić się nowe
i żeby na autostradzie myśli znów mógł zrobić się karambol
(sam nie wiem, czy to fajne, czy pretensjonalne hasło, a może
właśnie godzi te dwie rzeczy? Hm).
No a czym się dezynfekuje? :P
(jakie imię nadać tej nowej muzie?
Gulgotia? Alkoletta? Ech, jak widać poszła se w pizdu. Ale dont worry, wróci. )
Wpisy pewnie w soboty i niedziele -tak ze spraw organizacyjnych. Chociaż jak widać teraz jest wtorek, albo środa nawet (udało mi się sprawy organizacyjne ogarnąć po dwóch piwach, ha, może jutro przed rozmową kwal. też skorzystać z dorobku miasta Tychy? Hm.)
Wpisy pewnie w soboty i niedziele -tak ze spraw organizacyjnych. Chociaż jak widać teraz jest wtorek, albo środa nawet (udało mi się sprawy organizacyjne ogarnąć po dwóch piwach, ha, może jutro przed rozmową kwal. też skorzystać z dorobku miasta Tychy? Hm.)
PS. Niżej jakiś post o grach, bo jak mi się nudzić będzie to będę podejmował próby pisania nawet i na taki ekstrawagancki temat. Ale to tylko czasem :P
to nazwisko autora to nie zart, to czynny opor przeciwko google ktore koniecznie chcialo poznac pewne dane. wyraz buntu, mysle ze rownie pozytywny co przyklejanie kanarom na plecach naklejek z reprezentantami Brazylii - i równiez ironiczny a ostrzegajacy!
OdpowiedzUsuń