środa, 29 stycznia 2014

A właśnie, a właśnie (sam jestem ciekaw, czy z wymyślaniem tytułów notek po alko bedzie problem czy nie)

Przypomniało mi się, że ja przecież kiedys wymysliłem kawał-dykteryjkę*! Pełen finezji! Jedenaście lajków na profilu o Łotewskich Chłopach! Jak ktoś nie wie o co z nimi chodzi, to cóz, musi się dowiedzieć, bo nie będzie się śmiać. Wspomnienie fejmu uderza do głowy, muszę, muszę się podzielić!

Łotewski chłop uczy swojego syna jak obierać zimnioka. Chwila radości, malec śmieje się, bo zgrabnie mu to wychodzi. Ale to nieprawda, to tylko halucynacja z niedożywienia. Jest tylko brzęk kozika o kamień w rękach tłumaczącego chłopa i dziecię nie mające sił siedzieć. Ale i to nieprawda, to halucynajca w halucynacji. Jest tylko chłop na gałęzi samotnego drzewa a dźwięk to mlask wilków wysysających resztki szpiku ze szczątków dziecka. Surowy jest łańcuch pokarmowy na tych ziemiach - myśli chłop-filozof - ale czasem i łańcuch może dać wolność.

Ha! I to na trzeźwo wyszło! (tzn. w pewną niedziele ok. 16, jak za parę wieków wyjmą moje słynne truchło by pomierzyć, ile promili miało w każdym z momentów, to wyjdzie że kłamałem trochę. Ale tylko trochę, tak dla posmaku.)

btw. nie wiem jak ja w sobotę czy niedzielę ogarnę obsługe blogspota. Np. polskie literki trzeba jakoś wyjątkowo mocno wciskać. (specjalnie nie poprawim, żeby pokazać!)

* se nie myślcie, że ja znam takie słowa. Muszę sprawdzać w wiki czy gdzieś, czy dobrze kojarzę, generalnie jednak mimo wszystko wychodzi, że mam skuteczność trochę lepszą niż treserzy dzięciołów próbujący nauczyć wbijać je gwoździe, czyli także o wiele lepszą niz polska piosenka na Eurowizji ha!  (yup, jest promo w Żabce, 3 klasyczne za 6 zika...).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz