niedziela, 9 lutego 2014

O igrzyskach słów parę.

Znacie to uczucie, jechać tramwajem z babolem na palcu? (swoim, nie mówimy tu o jakiś zboczeniach!!!). Pojawia się strach, bo przecież nie zjesz, bo przecież wytrzeć o krzesełko ładne tramwajowe nie wypada.To jeden z tych momentów, w których się boisz, że np. właśnie teraz objawi ci się Maryja, Święta Panienka. Religyina pieśn na ustach i wielki zielony cud natury, no niestety nie bursztyn. Konsternacja. A Maryja raczej nie jest osobą z która można komfortowo pomilczeć, tak jak w Pulp Fiction pytanie zadane było. Zdajesz sobie sprawę, że gadasz z kobietą, która znana jest z tego, że urodziła syna. A może na ten przykład zajebiście żongluje talerzami? Może bolą ją odciski na stopie? O to nikt nie zapyta. I ty też nie zapytasz, bo będziesz zbyt speszony i to wcale nie jej cyckami bo ma takie zwykłe. A ją to boli. Bogini Samotności, bo Józef tam ciągle  coś zapamiętale struga i niestety nie wariata, bo gdyby tak było to byłaby wesoła chata, no ale tam nie ma baloników i zwierzątek z krepy, tam raczej walają sie rzucane w nerwach pety.

Tak właśnie myslę, że czują się skoczkowie jak tam już są na samej górze skoczni. Jak Józef. Sami wobec siły która niby znają, ale która nie do końca jest przyjazna i czasem robi cie w chuja. Bo co, czy oni się niby cieszą, że tam są? A widzieliście w tym obcisłym kostiumie wzwód kiedykolwiek? Zamykają cię w pokoiku z kilkunastoma skurwysynami których masz pokonać, to te żarty co tam robią muszą byc wymuszone. Tym bardziej, że gdzieś tam ciągle od spodu uczuć puka wrażenie, że jesteś tylko chudym liściem i tak naprawdę to nawet przeklinać nie umiesz. Zauważcie, przypatrzcie się dziś tej atmosferze jak kamery pokażą. Najbardziej speszony na bank będzie Morgenstern. Łapa złamana , czy tam czaszka, będzie sensacja tam w pokoiku. Każdy będzie miał w głowie to, jak rucha pielęgniarki (Kamil ogarnij się, zacząłem cię lubić za kask, nie myśl o tym chudy chuju!!!).Te pielęgniarki te takie lekko starsze*, pod czterdziestkę, co tak prowokują dwuznacznie, ale boisz sie wykonać ten smiały krok,  no ale nie jesteś gwiazdą skoków, więc nie wiesz tego co Morgi. I inni skoczkowie tego też nie wiedzą i sie będą patrzeć jak na łysego Wodeckiego. W sumie to dobrze, jest większa szansa na medal dla nas.

Poza tym to można zauważyć, że to igrzyska samotności. Panczeny? 5km smutnego biegu. Narty? Jeszcze więcej. Snowboard? Niby można dostać kręciołka z rozkoszy, ale jednak spójrzcie im w oczy. Ha, nie spojrzycie, bo gogle! Myślicie że to przez światło? Nie, to smutek. Że są w tym sami. I na dodatek przytłoczeni herbem kraju na stroju. Przykro patrzeć. Z resztą widać to też na podium, ilu podiumistów przynosi ze sobą swoje ulubione zwierzęta. Tzn. pod dresem. Też zwróćcie uwagę, gdy cośtam sie rusza. Zupełnie zmieni się wam percepcja.

No chyba że jesteś saneczkarzem. Wtedy poznajesz zimoa** ponad ziomy. Saneczkarze stanowczo zawsze zaprzeczają że w szatni saneczkarskiej nie ma miejsca dla geja. I akurat im wierzę.

c.d. po skokach. tzn ide skoczyc po piwo.

* starsze bikoz i kinda stuck in 21 year old in my head (sorry za angielszczyzne, ledwo z nigeryjskim księciem się dogadam, nie powinienem się popisywać)
** literówka, ale fajnie nawet wyszło - zimoa  - ziom poznany zimą. ciekawe czy to wejdzie do gwary. btw. sama * też tak bardzo zimowa. to tak słodkie, że aż czujesz się jakby ktoś do butów nalał ci pół litra - nauczyałem się z Pod Mocnym Aniołem, jedna nowa rzecz stamtąd wyniesiona :P

2 komentarze:

  1. w kwestii saneczkarzy
    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=effb2JYiKXM

    OdpowiedzUsuń
  2. i to jest wlasnie zaufanie, wlasciwie jak sie zastanowic to jest dobry sposob na podryw dziewczat potem po zawodach - byc saneczkarzem. to troche tak jakbys umorusal sie pasta do butow wchodzac w NY do dzielnicy murzynskiej

    OdpowiedzUsuń